Zdrowe i kolorowe życie dziewczyny informatyka

 

Kosmetyczna Środa: Catrice Better Than False Lashes – maskara czy masakra?

tusz do rzes Catrice better than false lashes

Na co dzień mój makijaż ogranicza się zazwyczaj do korektora, pudru i tuszu do rzęs, przy czym to właśnie maskara jest tym produktem, na który stawiam w sytuacjach, gdy nie mam kompletnie czasu lub chęci na jakiekolwiek – nazwijmy to tak górnolotnie – malowanie. Bardzo często zdarza mi się wyjść z domu jedynie z pomalowanymi rzęsami.

Dlaczego to właśnie tusz do rzęs jest moim must have a nie np. dobry podkład? Bo o ile niewielkie przebarwienia czy niedoskonałości cery mogę zaakceptować, tak kompletnie nie podobam się sobie bez pomalowanych rzęs, ponieważ moje oko jest głęboko osadzone a rzęsy rzadkie, co sprawia że oko wydaje się być małe a maskara je otwiera.

Tusz Better Than False Lashes kupiłam na początku roku w Hebe na promocji “drugi produkt Catrice za 1zł” przy okazji zakupu upatrzonej przeze mnie wcześniej paletki Chocolate Nude (na pewno o niej napiszę w najbliższym czasie). I bardzo się cieszę, że kupiłam ten tusz w tej promocji, bo gdybym kupiła go w regularnej cenie (ok. 20zł) to byłyby to po prostu pieniądze wyrzucone w błoto. Ktoś kto nazwał ten tusz Better Than False Lashes chyba nigdy w życiu nie widział/nie nosił sztucznych rzęs…

Maskara pokrywa wprawdzie całe rzęsy i ich nie skleja, ale nie pogrubia ich i na pewno nie tworzy efektu sztucznych rzęs. Jest to bardzo delikatna maskara idealna dla osób które potrzebują jedynie delikatnie przyciemnić rzęsy a nie zależy im na pogrubieniu, wydłużeniu czy podkręceniu rzęs. Po kilku godzinach tusz może się obsypywać. Również co do jego wodoodporności również mam zastrzeżenia. Na deszczu nie sprawdzałam, ale test łez zakończył się niestety efektem pandy.

Dużym plusem tuszu jest fajna, dosyć gruba, ale niesklejająca rzęs szczoteczka, która fajnie rozdziela rzęsy. Po zużyciu (lub wyrzuceniu :p) tego tuszu warto sobie zostawić tę szczoteczkę, bo świetnie nadaje się do uratowania sklejonych przez inną tusz rzęs.

Nie będę się dalej rozwodzić nad tym tuszem, bo nie ma sensu. Mi on kompletnie nie przypasował, bo liczyłam na widoczny efekt pogrubienia i podkręcenia rzęs. Nie potrzebuję delikatnego tuszu dającego naturalny efekt, bo tu moim ulubieńcem jest niezmiennie od lat Volume Glamour Bourjois a więc moja przygoda z tuszem Catrice zakończyła się dość szybko.

Podziel się:
Dodano: 20-04-2016
  • http://twojezwyciestwo.wordpress.com/ twojezwyciestwo

    Od niedawna używam różu Catrice i jestem zachwycona efektem. Zastanawiałam się tez nad tuszem, ale faktycznie, zostanę przy swoim poprzednim, dzięki:)