Przedwczoraj chodziła za mną szarlotka. Sama byłam zdziwiona, bo to wcale nie jest moje ulubione ciasto… Powiedziałam sobie jednak „jeśli do jutra nie urodzę to upiekę”, no i… musiałam ją następnego dnia upiec, nie było wyjścia. A że to naprawdę ekspresowa szarlotka (szybsza jest chyba jedynie szarlotka sypana) więc wrzucam dla Was przepis, może ktoś skorzysta. To świetne rozwiązanie na wypadek niespodziewanych gości.
Składniki (tortownica o śr. 22-24cm):
kruche ciasto
- 270g mąki (u mnie miks pełnoziarnistej, kukurydzianej i jaglanej – w stosunku 1:1:1)
- 100g rozpuszczonego oleju kokosowego lub masła
- 50g ksylitolu zmielonego na puder
- 2 nieduże jajka
- szczypta proszku d/p
jabłka
- 700g jabłek – waga po obraniu i usunięciu gniazd nasiennych (3-4 duże jabłka)
- 2 płaskie łyżki ksylitolu
- 3 łyżeczki cynamonu
Składniki na kruche ciasto zagniatamy*. 1/4 ciasta zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do zamrażarki. Resztą ciasta wyklejamy tortownicę wyłożoną od spodu papierem do pieczenia i wysmarowaną po bokach olejem kokosowym. Ciasto układamy cienką warstwą, dociskając je dłonią i formując wyższe brzegi. Ciasto nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180°C (dół+termoobieg). Pieczemy 15min.
Jabłka kroimy w mniejszą lub większą kostkę, a następnie wrzucamy na patelnię z ksylitolem i cynamonem. Całość mieszamy i podsmażamy przez kilka minut (jeśli jabłka puściły sok to należy go odparować). Gotowe jabłka przekładamy na upieczony, ciepły spód i równomiernie je rozkładamy. Na wierzch ścieramy na tarce (grube oczka) pozostawioną w zamrażarce część ciasta (można dodatkowo posypać np migdałami). Blaszkę ponownie wstawiamy do piekarnika (te same ustawienia co poprzednio – 180°C, dół+termoobieg) i pieczemy 25min. Można podawać na ciepło lub po ostudzeniu.
*jeśli za bardzo się kruszy – wystarczy dodać więcej oleju, natomiast jeśli jest zbyt mokre – tarczy dodać więcej mąki
WERSJA PRZEPISU GOTOWA DO DRUKU: KLIK.