W tym tygodniu (nieco później niż zazwyczaj) wpadła w moje ręce walentynkowa paczka Health Box więc jak co miesiąc zapraszam Was na szybki przegląd zawartości :)
Nie trudno było dopatrzeć się dużej, zajmującej prawie połowę boxa, paczki makaronu pełnoziarnistego z pszenicy durum. Na pewno go wykorzystam w swojej kuchni, chociaż uważam, że ciekawszym rozwiązaniem było by umieszczenie w boxie nieco mniej popularnych produktów, w tym wypadku mógłby być to np. makaron z grochu.
Szybko w oko wpadła mi też mąka kokosowa. Wiem, że wielu z Was przysparza ona trochę problemów, zwłaszcza jeśli chodzi o przygotowanie na jej bazie wszelkiego rodzaju ciast. Wynika to z tego, że po prostu mąka kokosowa chłonie dużo więcej wilgoci niż inne mąki więc albo należy dać jej mniej, albo po prostu dodać trochę więcej wody lub mleka.
Kolejnym produktem jest CHIAS Shake, czyli napój z dużym dodatkiem nasion chia. Pisałam już kiedyś na blogu o tych napojach (TUTAJ). Tu mamy nowość – koktajl kokosowo-ananasowy z kurkumą, którego bazą nie jest sok – tak jak to było w przypadku poprzednich wersji – tylko mleczko kokosowe. Napój oczywiście bez cukru.
Jeśli chodzi o karob to mam mieszane uczucia. Kiedyś chciałam napisać Wam kilka słów na jego temat i porównać go z kakao i może walentynkowy box przyczyni się do tego, że taki post w końcu zostanie opublikowany. Osobiście jednak muszę się przyznać, że kompletnie nie odpowiada mi smak karobu, ale wiem, że u wielu osób – zwłaszcza alergików – świetnie się sprawdza przy przygotowywaniu domowych słodkości.
O dyni chyba nie muszę Wam nic pisać – pestki jak każde inne, na pewno każdy z Was ma je w swojej kuchni. I choć lubię firmę Fresano, bo ich produkty są świetnej jakości, to jednak wolałabym żeby kolejne boxy były bardziej urozmaicone, jeśli chodzi o producentów poszczególnych produktów.
W boxie znalazła się jeszcze cieciorka w sosie pomidorowym, której skład wygląda następująco: woda, cieciorka 46%, koncentrat pomidorowy 23%, cebula, cukier, skrobia kukurydziana, hydrolizat białka roślinnego (zawiera soję i gluten), bulion wegetariański [maltodekstryna, sól, warzywa suszone (marchew, natka pietruszki, liście selera, por, cebula), cukier, olej rzepakowy, kurkuma, przyprawy, aromat], olej rzepakowy, sól, zioła (zawierają gorczycę), przeciwutleniacz: kwas askorbinowy = witamina C, przyprawy, aromat z ekstraktu drożdżowego. Nie jest źle, ale kilka składników bym się pozbyła – cukru i skrobi. Wykorzystam ją pewnie go gulaszu warzywnego.
I na końcu w rogu boxu doszukałam się najmniejszego z produktów, czyli oleju rzepakowego tłoczonego na zimno, który okazał się być elementem dodatkowym – mini prezentem dla subskrybentów. Urocze są takie małe buteleczki.
Niektóre produkty chętnie użyję w swojej kuchni, inne nieco mniej mnie zachwyciły, bo tak naprawdę część z nich używam na co dzień i nie jest to dla mnie żadne urozmaicenie ani zaskoczenie. Szkoda też, że box nie nawiązuje w bezpośredni sposób do walentynek, a przecież był reklamowany jako edycja walentynkowa… Mogłaby się znaleźć w środku jakaś organiczna czekolada z liofilizowanymi truskawkami, albo chociaż jakieś fajne ciasteczka – mi miłość kojarzy się ze słodyczą. I z czekoladą :D Wprawdzie w boxie był przepis, będący propozycją na romantyczną kolację we dwoje, ale ja jednak przygotowałabym na taką okazję coś bardziej wyszukanego niż makaron z cieciorką z puszki…
Mam nadzieję, że udało mi się zaspokoić Waszą comiesięczną ciekawość dot. zawartości kolejnego Health Boxa. Jeżeli zdecydujecie się na zamówienie kolejnej edycji to nie zapomnijcie przy składaniu zamówienia skorzystać z unikalnego kodu rabatowego – healthbox05, przygotowanego specjalnie dla czytelniczek i czytelników Dziewczyny Informatyka. Zamówienia możecie składać bezpośrednio na stronie health-box.pl.