Temat suchych szamponów nie był mi nigdy bliski i, co więcej, nigdy mnie nawet nie ciekawił. Uważałam, że to jeden z tych wymysłów kosmetycznych, którymi nie warto się interesować. Do czasu… Któregoś dnia obejrzałam filmik Nudziary dotyczący tego szamponu i zrozumiałam, że to może być produkt idealny dla mnie! Jeszcze trochę się potem opierałam, ale gdy któregoś dnia będąc w Hebe zobaczyłam, że jest w promocji – szybko trafił do mojego koszyka. Jeszcze szybciej znalazł stałe miejsce w mojej kosmetyczce, bo – ku mojemu zdziwieniu – okazał się naprawdę świetnie sprawdzać!
Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jest to produkt do stosowania ZAMIAST mycia. Idealnie sprawdza się natomiast stosowany doraźnie na włosach, które podupadły już delikatnie na świeżości i lekko się przetłuściły. Ja stosuję go awaryjnie w tych sytuacjach, gdy myłam włosy nie dalej niż 2 dni temu i wprawdzie widać już, że nie są one świeżo umyte, ale jednocześnie nie wymagają jeszcze natychmiastowego mycia, tj. np. wieczorem mam planowane mycie, ale rano muszę gdzieś pilnie wyjść – wtedy szampon Batiste sprawdza się po prostu rewelacyjnie!
Szampon przed użyciem wstrząsami, a następnie rozpylamy u nasady włosów i wmasowujemy aż biały pyłek, który został rozpylony zniknie. Potem czeszemy włosy jak zwykle. Już podczas wcierania szamponu widać jak włosy się podnoszą i tracą tę lekko tłustą poświatę. Co więcej, efekt który daje szampon, utrzymuje się naprawdę długo. Zdarza mi się użyć szamponu rano, gdy zaśpię. W takich sytuacjach Batiste po prostu ratuje mnie z opresji – nie tylko odświeża moje włosy i nadaje im ładny wygląd, ale przede wszystkim sprawia, że włosy wyglądają świeżo nawet przez 8-10 godzin!
Szampon dostępny jest w większości większych drogerii w dwóch pojemnościach: 200ml (kosztuje ok. 15zł) i 50ml (kosztuje ok. 8zł). Za pierwszym razem wzięłam na próbę mniejszy o zapachu wiśniowym, ale jak mi się skończy to na pewno bez wahania sięgnę po większą pojemność (warto rozglądać się za promocjami, np. w Hebe).
Gdyby ktoś mi powiedział pół roku temu, że będę się zachwycać suchym szamponem – na pewno popukałabym się w czoło. Tymczasem Batiste okazał się moim największym kosmetycznym hitem ostatnich tygodni. Obecnie nie wyobrażam sobie, żebym mogło go zabraknąć w mojej kosmetycznej, a to chyba najlepsza recenzja tego produktu.