Październik za nami a wraz z nim wyzwanie z Zuzką Light, które ukończyłam z sukcesem. Tak, tak, udało się! Ku mojemu początkowemu niedowierzaniu i trudnościom, które pojawiły się w trakcie zrobiłam wszystkie 10 treningów i – co jest największym sukcesem – nabrałam ochoty na więcej. Ale o tym za chwilkę :)
Plan był taki, aby wykonać 10 rożnych treningów, żeby mieć jakieś rozeznanie w tym, co w ogóle proponuje Zuzka i jakie treningi bardziej mi odpowiadają. W praktyce jednak na 10 treningów przypadło mi 8 rożnych treningów (ZWOW #56 robiłam 3 razy ze względu na osłabienie, które mi doskwierało a ten program jest mniej zaawansowany, a co za tym idzie – również mniej wyczerpujący).
ZWOWy, które zrobiłam:
- ZWOW #8
- ZWOW #24
- ZWOW #31
- ZWOW #37
- ZWOW #48
- ZWOW #51
- ZWOW #56 (x3)
- ZWOW #61
Zdecydowanie bardziej wolę treningi AMRAP, gdzie mam podany czas i muszę zrobić jak najwięcej rund. Dlaczego akurat te? Czuję większą motywację (presja czasu) i wraz z upływającym czasem mobilizuję się, żeby nie zwolnić, żeby zrobić jak najwięcej powtórzeń. Poza tym mam jednak tę ramę czasową i wiem, ile trening będzie trwał, co dla mnie jest istotne, zwłaszcza gdy nie mam zbyt wiele czasu danego dnia.
Nie znaczy to, że treningów typu Real Time nie robiłam i nie mam zamiaru robić. Będą się na pewno pojawiać w moich planach treningowych, ale pewnie troszkę rzadziej (a może wcale nie, czas pokaże).
Tak jak pisałam na początku – bez wątpienia chcę dalej ćwiczyć z Zuzką. Bo choć filmiki wyciskają siódme poty i poniewierają czasami człowiekiem to potem jest ogromna satysfakcja i – z czasem – efekty. ZWOWy uwzględniłam w moim listopadowym planie w takiej samej formie – tj. też mam zamiar wykonać 10 treningów z Zuzką.
Zaczął się listopad i mam nadzieję, że uda mi się nieco bardziej pilnować tego co jem i znacznie ograniczyć niektóre produkty, które są dla mnie zgubne na rzecz większej ilości świeżych produktów i białka. Jeśli mi się to uda – efekty moich comiesięcznych zmagań powinny być z czasem coraz bardziej widoczne, na co liczę.
Kto tak jak ja ukończył wyzwanie z sukcesem? Łapki w górę!