Drafta (wersję roboczą) tego przepisu miałam otwartą prawie 2 lata temu… Do tej pory jednak nie było w tym poście więcej niż słowo “składniki” i kilka pustych myślników. Jak widać po zdjęciu ono też było zrobione już dawno… Dlaczego więc choć to najlepsze ciasto cukiniowe jakie jadłam to nie opublikowałam na nie przepisu przez prawie 2 lata?! Z bardzo błahego powodu – po prostu mi się ten przepis zgubił, nad czym wiele razy ubolewałam. Wydarzył się jednak cud i dwa dni temu znalazłam ten przepis. Nie mogłam go więc od razu nie przygotować i nie wrzucić na bloga (żeby tym razem nie zginął).
Składniki (mała keksówka – wym. dna 8x20xm):
- 1 średnia cukinia (ok. 250g), starta na grubych oczkach
- 2 szklanki mąki (u mnie mix pszennej, żytniej i kukurydzianej)
- pół szklanki dowolnego mleka
- pół szklanki płynnego miodu (ok. 200g)
- pół szklanki dowolnego oleju w formie płynnej (ok. 120g)
- czubata łyżka naturalnego kakao
- łyżeczka sody
- łyżeczka cynamonu
- pół łyżeczki kardamonu
- szczypta wanilii i gałki muszkatołowej (można pominąć)
Cukinię solimy i układamy na sitku, a następnie odstawiamy na 15-20min. Na koniec w dłoniach odciskamy z cukinii nadmiar płynu. Pozostałe składniki mieszamy dokładnie w misce, dodajemy cukinię i jeszcze chwilę mieszamy. Masę przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Foremkę wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180°C (termoobieg) i pieczemy 50min lub dłużej (do suchego patyczka). Po upieczeniu odstawiamy na kratce do wystygnięcia. Ostudzone ciasto można polać rozpuszczoną czekoladą i posypać wiórkami kokosowymi lub zmielonymi orzechami.
