Jeszcze miesiąc temu, gdy mieliśmy zacząć rozszerzać dietę Frania miałam w głowie sporo wątpliwości – jak to będzie, czy dam radę, czy Franio będzie w ogóle zainteresowany jedzeniem… Mój syn bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, BLW okazało się byĆ wprost stworzone dla Niego o czym przekonali się już Ci, którzy obserwują mnie na instagramie (zbiór filmików z pierwszego miesiąca znajdziecie tutaj). Dostaję wiele pytań o nasze początki stąd ten post, będący nie tylko podsumowaniem tego pierwszego miesiąca, ale również zbiorem moich refleksji na temat rozszerzania diety i BLW.
Początkowo wahałam się czy nie zacząć od łyżeczki i stopniowo wdrażać BLW. Podjęłam dwie próby podania jedzenia łyżeczką – obie nieudane. Franio zaciskał usta, odwracał się, a ja czułam się z tym okropnie (mimo, że wcale nie “wciskałam” mu na siłę nic łyżeczkę do buzi, jedynie proponowałam posiłek). Uznałam, że może nie jest w ogóle gotowy na rozszerzanie diety. Postanowiłam spróbować BLW i ewentualnie odpuścić na jakiś czas, jednak okazało się że Franio bardzo chętnie wcina to, co mu podam :)
Czy Franio się krztusi/dławi?
Tak, ale bardzo rzadko. Generalnie świetnie radzi sobie z każdym produktem, o ile jest on odpowiednio miękki (tak, aby mógł sobie rozgnieść go z buzi dziąsłami lub językiem o podniebienie). Produkty takie jak makaron czy chleb “ciumka” sobie i część (odpowiednio już rozdrobniona i rozmoczona śliną) zostaje połknięta lub wypluta. Problematyczne kawałki udaje mu się zazwyczaj wypluć po dłuższej chwili próby wypchania ich językiem na zewnątrz. Dwa razy musiałam zareagować, pomagając Franiowi – przy czym raz chyba się trochę pospieszyłam i poradziłby sobie sam. Drugi raz był już dużo trudniejszy – to trwało ułamki sekund kiedy odgryzł nieco twardą nóżkę od brokuła, która następnie wpadła wprost do gardła. Oboje na moment zastygliśmy, Franio nie radził sobie z zadławieniem (to już nie było zakrztuszenie) więc położyłam go na moich kolanach z głową w dół i poklepałam po plecach. Dość szybko udało się wypluć zalegający, dość duży, kawałek. Generalnie obserwuje Frania podczas jedzenia i gdy nie trzeba to nie reaguję, nie chcę go niepotrzebnie stresować (ale tak, przy każdym posiłku mam lekką obawę czy Franio sobie poradzi, jednak mój niepokój nie może przechodzić na Niego).
Co mnie najbardziej zaskoczyło? Co okazało się być najtrudniejsze?
Bałagan, a dokładniej jego ogarnianie… Jeśli chodzi o sam bałagan to w sumie spodziewałam się większego armagedonu :D Ale ogarnięcie tego w sytuacji, gdy karmi się dziecko na własnych kolanach a po posiłku oprócz dziecka do mycia nadajesz się Ty sama, stół i podłoga jest nie lada wyzwaniem. W praktyce wygląda to tak, że jedną ręką trzymam Frania a drugą nalewam wodę do wanienki (nie każdy posiłek kończy się kąpielą, czasem wystarczy umyć rączki i buzię). Potem muszę go wytrzeć, ubrać i zazwyczaj jeszcze nakarmić z piersi (zwłaszcza po śniadaniu, potem zazwyczaj idzie na drzemkę). Dopiero potem mam czas wrócić do kuchni i posprzątać ten nie mały bałagan.
Trudna jest też (choć mnie spotyka dosyć rzadko odkąd bliscy zobaczyli jak dobrze Franek sobie radzi) konfrontacja metody BLW ze wspomnieniami starszych pokoleń jak to było “za ich czasów” kiedy “podawało się herbatkę”, “robiło kaszki do butelki” itd. Wiem, że sporo mam ma z tym problem. Pytacie jak sobie z tym radzę? To ja jestem Jego mamą i ja go wychowuję ;) Postępuję intuicyjnie i to chyba najlepsze rozwiązanie.
Co Franio już jadł?
Idę “nurtem” poglądu, że rozszerzając dietę możemy podawać (prawie – poza solą, cukrem, miodem itd) wszystko. Staram się gotować tak, żebyśmy wszyscy jedli to samo (w ten sposób mam dużo mniej pracy) modyfikując dania odpowiednio pod Frania. Niektóre składniki dziwią osoby widzące Jego jadłospis, ale gwarantuję, że nic zakazanego się w jego buźce nie znalazło. I tak też Franio już zjadł (mogłam coś pominąć):
1. Warzywa (głównie gotowane): bataty, ziemniaki, brokuły, marchew, fasolka szparagowa, ogórek (surowy), pomidor (surowy), awokado, cukinia, dynia, cebula i czosnek (po obróbce termicznej, w potrawie)
2. Owoce: banany, nektarynka, śliwka, jabłko, gruszka, pomarańcza, arbuz, ananas, melon
3. Kasze: jaglana, płatki owsiane, płatki jęczmienne, płatki żytnie, ryż, kasza bulgur, kuskus
4. Nabiał: jogurt naturalny, serek bieluch, masło
5. Mięso: mielone z indyka i szynki wieprzowej (bio)
6. Inne: jajka, amarantus ekspandowany, sezam, makaron żytni i kukurydziany, chleb żytni
Ile razy dziennie Franio dostaje posiłki stałe? Jak często je mleko?
Proponuję Franiowi zazwyczaj dwa posiłki stałe (śniadanie i obiad). Czasem dodatkowo jest jakaś przekąska w formie owocu lub musu (owocowego lub warzywnego), ale to okazjonalnie. czasem na mieście dostaje chrupka (gryczanego lub kukurydzianego) do rączki. Zdarzają się też dni, że z różnych przyczyn jeden z posiłków “wypadnie”, nie przejmuję się tym jednak. Karmię piersią na żądanie co ok. 2-2,5godz (czasem częściej). Kilka osób napisało mi, że to często, ale dla nas to ogromna poprawa – karmienia są rzadsze, ale dużo bardziej efektywne (wcześniej jadł częściej, ale szybko się rozpraszał).
Czy Franio pije wodę? Jeśli tak to w czym?
Ku mojemu zaskoczeniu Franio bardzo szybko nauczył się pić z bidonu. Proponuję (stawiam na stole bidon) wodę do każdego posiłku. Początkowo sama podawałam mu bidon, żeby mógł się napić. Obecnie bidon stoi w zasięgu małych rączek, które zazwyczaj same po niego sięgają w razie potrzeby. Więcej na temat bidonu znajdziecie tutaj.
A co z psem?
Początkowo Lilly siedziała pod stołem i gdy tylko coś spadło na podłogę od razu zostało zjadane. Można powiedzieć, że miałam potem mniej sprzątania, ale pies rozpraszał Frania, który zerkał na nią. Nie przyszło mi jednak do głowy, że mogę oddelegować psa w inne miejsce na czas posiłku (tak trudno czasem wpaść na tak oczywiste rozwiązania). Aż nie zrobiłam kursu BLW online, podczas którego dziewczyny poruszyły ten problem. Od tego czasu Lilly podczas posiłku Frania jest w swoim legowisku (do tej pory stało ono w kuchni, teraz jest na korytarzu) i “posprzątać” (zjeść resztki z podłogi) może dopiero, gdy odejdę z Franiem od stołu – o ile na podłogę spadły produkty, które jej nie zaszkodzą.
Co mi się najbardziej przydało?
Ceratkowy śliniaczek z długimi rękawami to podstawa! Ten z IKEA (klik) super się sprawdza (piorę go w pralce), ale dużo lepszy byłby nieco dłuższy, zakrywający również nóżki (możecie kupić taki np. firmy BabyBjorn). Rewelacyjna okazała się też silikonowa miseczka na podkładce, która przykleja się do stołu czy do krzesełka. Nie planowałam jej kupować, ale w pewnym momencie chciałam podać owsiankę/kaszę i nie wiedziałam jak to zrobić (przecież nie położę jej na stole tak jak robiłam to np. z warzywami). Potem zdecydowałam się właśnie na kupno mini bowl EZPZ i to był strzał w dziesiątkę! Trzecim bardzo praktycznym gadżetem, jeśli ktoś tak jak ja karmi na kolanach, jest duże lusterko, dzięki któremu możecie cały czas obserwować swojego malucha podczas jedzenia.
Czy podawałam produkty pojedynczo żeby obserwować reakcję alergiczną?
Podawałam od początku przynajmniej 2-3 produkty do wyboru, przy czym w naszej rodzinie nie ma silnych alergii. Poza tym gdybym chciała sprawdzić wszystkie produkty to chyba do osiemnastki bym nie skończyła :p Zdecydowałam, że pójdę tą samą drogą, którą wybrałam przy “diecie mamy karmiącej” – podaję wszystko, a dopiero w przypadku jakiejś reakcji alergicznej obserwuję i eliminuję “podejrzane” produkty z diety.
Czy po czymś pojawiła się reakcja alergiczna?
Tak, po cytrusach i po jajku. W obu przypadkach był to nawrót wysypki (czerwone placki na rączkach, nóżkach i plecach), która zazwyczaj znikała po 1-2 dniach. W przypadku cytrusów dodatkowo doszły czerwone policzki (wygląda to trochę jak mocne wypieki), które z biegiem dnia stawały się bledsze aż wracały do swojego naturalnego koloru. Na jednej z grup na FB spotkałam mamy z podobnym problemem – podobno tak może działać kwas zawarty w cytrusach, ewentualnie środki ochrony roślin stosowane przy ich uprawie (chociaż moja pomarańcza była bio).
Czy Franio ma ząbki?
Gdy niecały tydzień temu zaczęłam pisać tego posta to właściwą odpowiedzią na to pytanie było by, że nie. Od kilku dni jednak przebija nam się nieśmiało pierwszy ząbek :) Jest on jednak bardzo malutki (dopiero częściowo widać go przez pękające dziąsło).
Czy karmię Frania też łyżeczką?
Franek nie chce jeść z łyżeczki, nie otwiera buzi gdy zbliżam do niej pokarm. Choć chciałabym, żeby umiał jeść z łyżeczki to nic na siłę, za jakiś czas spróbujemy znowu, w którymś momencie pewnie załapie. Czasem je natomiast musy z tubek.
Skąd czerpię pomysły na jedzenie dla Frania?
W dużej mierze z głowy – wymyślam posiłki na podstawie tego, co akurat znajduje się w naszej lodówce lub co uda mi się akurat kupić. Często modyfikują dobrze znane mi przepisy, które nie raz wykonywałam tak, żeby mógł je zjeść również Franio. Dużo fajnych przepisów jest u AlaAntkowe. Inspirację można też czerpać z grup na FB poświęconych BLW (BLW – Bobas Lubi Wybór i BLW na luzie).
Zeszły miesiąc był naprawdę niesamowity. Rozszerzanie diety w praktyce okazało się być łatwiejsze i dużo przyjemniejsze niż wtedy, gdy znalałam je tylko z teorii. Bardzo mi zależy, żeby ta przygoda, w której bierze udział cała rodzina, była pełna koloru i smaku. Chcę nauczyć Frania jak wiele fajnych produktów może pojawiać się na naszych talerzach i wierzę, że uda mi się zaszczepić w Nim zainteresowanie jedzeniem oraz ciekawość poznawania nowych smaków. A tymczasem jestem ogromnie dumna z tego mojego Małego Człowieka jedzącego “dorosłe” jedzenie, bo naprawdę świetnie sobie radzi.
Pingback: Podsumowanie drugiego miesiąca BLW | Mama i dziecko | Dziewczyna Informatyka