Zgodnie z obowiązujący wytycznymi najbezpieczniejsze miejsce na montaż foteliki dla małego dziecka to umieszczenie go na tylnym siedzeniu (lub ewentualnie na przednim, po wyłączeniu poduszek powietrznych) tyłem do kierunku jazdy. W naszym samochodzie fotelik zamontowany jest w tyłu, co zapewnia wprawdzie bezpieczeństwo, ale mocno ogranicza kontakt z dzieckiem podczas jazdy, gdy razem z dzieckiem jedzie jedynie jeden z rodziców i nie ma on pomocy osoby trzeciej, która podczas jazdy usiadłby z tyłu z maluszkiem. W takich sytuacjach świetnie sprawdza się właśnie lusterko Benbat.
Lusterko jest bardzo lekkie i estetycznie wykonane. Moja wersja lusterka występuje w kilku zwierzęcych wzorach (my wybraliśmy lwa, koszt ok. 70zł), dzięki czemu jest ono atrakcyjne również dla podróżującego w samochodzie dziecka. Wiem, że firma Benbat oferuje również interatywne lusterko, które poza tym, że inaczej wygląda (i jest oczywiście droższe – to koszt ok. 140zł) ma też dodatkowe funkcje – świeci się i wydaje dźwięki.
Prawidłowe zamontowanie lusterka w samochodzie zajmuje dosłownie chwilę i jest bardzo proste. Umieszczony z tyłu ściągacz zapobiega zsuwaniu i przesuwaniu się lusterka, a element na rzep pozwala na zamontowanie go pod odpowiadającym nam kątem w taki sposób, aby jak najlepiej widzieć dziecko w naszym lusterku wstecznym.
Uważam, że jest to niezwykle przydatny gadżet i nie wyobrażam sobie bez niego samotnej podróży z moim Synkiem. Lusterko zapewnia stały kontakt z dzieckiem, co z kolei daje rodzicowi ogromny komfort jazdy (nie widząc Synka bardzo się stresowałam całą drogę, zwłaszcza gdy płakał, teraz komfort jazdy znacząco się poprawił). Wcześniej miałam podobne lusterko, ale było ono znacznie mniejsze przez co nie spełniało ono swoich funkcji. Lusterko Benbat jest naprawdę duże (zasłania cały zagłówek), dzięki czemu bez problemu możemy w trakcie jazdy obserwować naszą pociechę.
Na koniec wspomnę, choć to oczywiste na pierwszy rzut oka, że lusterko jest tez super atrakcją dla podróżującego z nami dziecka. Dzięki zwierzęcemu “dizajnowi” stanowi ono element wystroju auta, na którym dziecko może zawiesić wzrok. Podwójna korzyść :)
