Tym wpisem zaczynam mały blogowy projekt, a dokładniej serię wpisów na blogów, które dotyczyć będą ciekawych knajpek i restauracji we Wrocławiu. Pyszny Wrocław, bo tak nazwałam te serię to nie tylko spis miejsc wartych polecenia, ale jednocześnie lista moich ulubionych punktów na kulinarnej mapie Wrocławia.
Zaczynam od perełki. Bernard zlokalizowany w samym sercu rynku to jak do tej pory moja ulubiona restauracja. I choć bywam w niej rzadko to zawsze wychodzę z niego zaskoczona – nowymi smakami i wysoką klasą obsługi.
Bernard to piwiarni-restauracja, do której wiele osób przychodzi na piwo. Lecz gdy raz wejdziesz do środka – chcesz tam wracać. To niezwykle klimatyczny, 3-poziomowy lokal, który tętni życiem. Najwięksi szczęśliwcy zjedzą obiad z widokiem na rynek. Stoliki przy oknach są najlepsze! Co nie zmienia faktu, że gdziekolwiek nie siedzimy – zawsze czujemy tę niezwykła atmosferę. I ten wystrój – musicie to zobaczyć!
Ostatnio stolik zdobyliśmy cudem i to tylko na półtorej godziny, bo wszystkie (!) były zarezerwowane. Jeśli chcecie się tam wybrać warto o tym pamiętać i kilka dni wcześniej zrobić rezerwację, zwłaszcza gdy planujecie wizytę w Bernardzie na piątek lub weekend.
Ogromną zaletą samej restauracji jest to, że menu zmienia się wraz z porą roku. W karcie znajdujemy zawsze dania przygotowywane z sezonowych produktów. Menu jest bardzo urozmaicone – znajdziemy w nim makarony, sałaty i kilka rodzajów mięs. Każdy bez problemu znajdzie coś dla siebie!
Bernard to klasa sama w sobie. Wystój, obsługa, jedzenie – niezmiennie na najwyższym poziomie. Wcale się nie dziwię, że o wolny stolik przychodząc ‘z ulicy’ (czyt. bez rezerwacji) nie jest wcale tak łatwo.
Nie prędko będę miała przyjemność zjeść coś tam ponownie, ale wiecie co? Już nie mogę się doczekać! Ciekawe czym następnym razem zaskoczy mnie Bernard.
Bernard: Rynek 35, Wrocław