Ostatnio dużo chorowałam i niewiele ćwiczyłam. Co więcej – nawet, gdy miałam więcej energii trudno mi się było zabrać za jakikolwiek program. Może czułam się znudzona dotychczasowymi filmikami, może po prostu ta przerwa była za długa… Ale wygląda na to, że nadszedł przełom! A to wszystko za sprawką Hard Body Jillian Michaels.
Sama autorka mówi, że dzięki temu programowi zmienimy się w ‘szczupłą i seksowną maszynę o niezwykle wysokiej wydajności’ – i to mi się podoba! Jillian jak zwykle motywuje i zachęca do działania, do wstania z kanapy i wylania trochę potu, by za kilka tygodni cieszyć się z nowego ciała.
Program składa się z 2 leveli. Pierwszy trwa 45 minut, drugi jest o 5 minut dłuższy. Kiedy przychodzi czas na zmianę levelu? To wszystko zleży od nas samych! Gdy czujemy, że nasza siła i wydolność wzrosła a pierwszy level przestał być już wyzwaniem – to znak, że najwyższa pora podnieść poprzeczkę i zacząć level drugi!
Jutro mam zamiar zacząć. Jestem niezwykle ciekawa co tym razem zaproponowała Jillian i jak bardzo intensywny jest to program. Na pewno nie będę ćwiczyć go 5-6 dni w tygodniu tak jak zaleca Jillian, bo prawdopodobnie szybko bym się znudziła, ale jeśli mi się spodoba to 2-3 razy w tygodniu będę go ćwiczyć. No właśnie – jeśli mi się spodoba… Bo jak Wam już kiedyś pisałam mimo wielkiej sympatii do Jillian nie wszystkie jej treningi przypadły mi do gustu (mam tu na myśli szczególnie Body Revolution). Za jakiś czas dam napewno znać jakie są moje wrażenia po treningu i czy wykonuję go regularnie.
A może ktoś z Was ćwiczył lub obecnie ćwiczy ten program i mógłby się podzielić swoją opinią, wrażeniami itd… Było by super :)
