Nigdy nie rozumiałam fenomenu świątecznych galaretek. W ogóle mięso w galarecie nie brzmiało – i nie wyglądało – dla mnie nigdy zachęcająco. Jednak gdy koleżanka (wegetarianka) zapytała mnie czy nie spróbowałabym zrobić dla niej galaretek w wersji bezmięsnej po krótkim namyśle postanowiłam podjąć wyzwanie i tak oto powstał ten przepis. Przyznaję, że nawet spróbowałam jedną galaretkę – do zjedzenia, ale chyba za długo miałam w głowie ‘galaretka jest niedobra’ żeby jeszcze kiedyś ją zjeść, zupełnie nie moja konsystencja… Ale koleżanka była zadowolona a to było dla mnie najważniejsze :)
Składniki (3 średniej wielkości galaretki):
- paczka wędliny sojowej
- garść kukurydzy
- garść zielonego groszku
- 1 ugotowane na twardo jajko
- 0,5l bulionu warzywnego lub ciepłej wody
- 15g agaru
Agara rozpuszczam w bulionie lub w ciepłej wodzie i odstawiam na 5min. W tym czasie do małych miseczek wsypuję warzywa, pokrojoną drobno szynkę i jajko (skąłdniki ukłdamy w dowolnej kolejności) a następnie całość zalewam rozpuszcoznym w płynie agarem. Odstawiam do lodówki na ok. 2 godz aż galaretki stężeją.
Do galaretki można tak naprawdę wrzucać wszystko, na co przyjdzie Wam ochota. Małe kawałki kalafiora, brokuła, marchewki, czerwoną fasola, zieloną pietruszkę czy – jeśli nie jesteście wegatarianami – ugotowanego kurczaka – każde połączenie będzie pyszne i nada się na świąteczny stół.