Oj kiedyś omlety były u mnie codziennie i w każdej możliwej formie. Byłam, nieskromnie mówiąc, prawdziwą królową omletów (mój filmik jak przewracać omleta, żeby nie opadł był rekordy oglądalności). Później jakoś fascynacja omletami mi minęła, może mi się po prostu przejadły. Gdy urodziłam Syna był on na tyle absorbujący czas, że nie miałam nawet jak ich przygotowywać. Ostatnio jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rano delektować się puszystym omletem, np. tym czekoladowym.
Składniki:
- 2 jajka, białka i żółtka oddzielnie
- pół łyżki kakao
- płaska łyżka mąki
- posiekana kostka gorzkiej czekolady
- łyżka wody lub mleka
- trochę syropu z agawy
Białka ubijamy na sztywną pianę. Żółtka miksujemy z wodą/mlekiem, kakao, mąką i stropem z agawy, a następnie dodajemy do piany z białek. Na koniec dodajemy czekoladę i całość delikatnie mieszamy. Przekładamy masę na patelnię i na średnim ogniu smażymy z dwóch stron. Ja po przełożeniu masy na rozgrzaną patelnię przykrywam całość folią aluminiową i zmniejszam troszkę gaz. Po przełożeniu na drugą stronę już nie przykrywam omleta niczym. Przed ściągnięciem omleta z patelni stopniowo zmniejszam ogień, dzięki temu omlet nie dostaje „szoku termicznego” i nie opada.
