Grzybek tybetański jest w naszym domu już dobre kilka miesięcy. Na początku piliśmy go oboje, jednak mój wrażliwy żołądek nie najlepiej go tolerował. Dodatkowo kefir, który się z niego przygotowuje, nie jest wskazany przy niedoczynności tarczycy, więc zrezygnowałam z codziennego, porannego (piłam go z owocami na II śniadanie) rytuału koktajlowego. Mój Ł. jednak wytrwale co rano przygotowuje sobie – lub ja mu przygotowuję – z niego koktajl. Ostatnio postanowiłam wykorzystać fakt, że Ł., ze względu na wyjazd, nie pił swojego magicznego kefiru i zrobiłam z niego domowy twaróg.
Twaróg jest niezwykle prosty w wykonaniu. Nie potrzeba do niego żadnych specjalistycznych serowarów ani termometru do pomiaru temperatury mleka. Wystarczą dwa składniki, garnek, sito i duży kawałek najzwyklejszej gazy (na pewno macie ją w domowej apteczce, jeśli nie – bez problemu dostaniecie ją w każdej aptece).
Składniki (1 kulka – ok.200g):
- 1,5l mleka świeżego (w sklepach stoi w lodówkach)
- 250ml kefiru z grzybka tybetańskiego (przynajmniej dwudniowego)
Mleko wlewamy do garnka i podgrzewamy, a gdy będzie bardzo gorące, wlewamy do niego kefir. Mleko powinno mieć ok. 85-90°C, ale nie mam odpowiedniego termometru, więc robię to na wyczucie, wlewając kefir, gdy mleko już jest bardzo gorące, ale jeszcze się nie gotuje (to bardzo ważne, żeby nie zagotować mleka!). Jeszcze chwilę podgrzewamy, po chwili oddzieli się serwatka. Nie mieszamy jej, aby nie rozbić wykrystalizowanych ziaren twarogowych (jeśli jednak musicie z jakiegoś powodu – chociażby z ciekawości :D – pomieszać ją, zróbcie to plastikową łyżką). Ściągamy garnek z gazu. Durszlak wykładamy gazą i, gdy zawartość garnka będzie miała temperaturę pokojową, przelewamy wszystko na gazę i odstawiamy aż ciecz odcieknie. Zawijamy nasz twaróg szczelnie gazą formując spłaszczone koło (to kształt najłatwiejszy do osiągnięcia na durszlaku) i dociskając go jeszcze, aby stracił większość płynu. Tak zwinięty odstawiamy na durszlaku na całą noc. Rano nasz twaróg jest już gotowy do zjedzenia.
Ja do twarogu użyłam mleka 3,2%, dzięki czemu miał fajną, kremową konsystencję i był bardzo delikatny w smaku. Świetnie nadaje się do posmarowania kanapek, zarówno tych na słono (np. z łososiem i ogórkiem), jak i na słodko (np. z dżemem). Gotowy twaróg można przechowywać w lodówce (najlepiej w plastikowym pudełku) przez kilka dni.
Następnym razem spróbuję zrobić twaróg smakowy. ‘Chodzi’ za mną taki z ziołami i pomidorami. Będę też chciała sprawdzić jak szybko i prosto zrobić twaróg bez użycia kefiru z grzybka tybetańskiego, bo wiem, że nie jest to popularny w polskich kuchniach produkt, a przecież zrobienie domowego twarogu to fajna sprawa.