Całkiem niedawno wpadliśmy na pomysł zrobienia domowego rosołu, takiego prawdziwego. Wierzcie lub nie (wiem, większości z Was bardzo ciężko w to uwierzyć), ale nie nigdy nie robiłam rosołu. No dobra, raz podjęłam próbę, ale wtedy przekonałam się, że to nie moje klimaty. Postanowiłam jednak podjąć drugą próbę, a właściwie mój mąż mnie zmotywował i wspólnie przygotowaliśmy całkiem fajną zupę. Przy okazji zrobiłam domowy makaron, bo w domu oczywiście nie było drobnego makaronu do rosołu.
Składniki:
Zagniatamy ciasto z mąki, jajek i oliwy. Ciasto dzielimy na dwie części i każdą z nich baaaardzo cienko (jak papier) rozwałkowujemy (najlepiej na kształt zbliżony do prostokąta), a następnie posypujemy mąką i odstawiamy na kwadrans na stolnicy żeby obeschło. Dwa płaty nakładamy na siebie, zwijamy w rulon i nożem odkrawamy cienkie pierścienie. Gotowy makaron wrzucamy na osolony wrzątek i górujemy ok 5min (najlepiej spróbować).