Do tej pory miałam dwie lewe ręce do wypieku domowego pieczywa. Zawsze było albo za miękkie i się rozpadało, albo w ogóle nie nadawało się kompletnie do niczego. Aż w końcu dostałam 2-letni zakwas żytni od znajomego i kryzys piekarniczy minął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Teraz każdy chleb wychodzi idealny! Po wielu udanych próbach jestem pewna, że również Wy nie będziecie mieć z nim problemu (nie jest wymagający w przygotowaniu, potrzebuje jedynie trochę czasu na wyrośnięcie), dlatego podaję przepis :)
Składniki (forma o wym. 20x8cm):
na zaczyn:
- 80 g zakwasu żytniego*
- 90 g mąki żytniej razowej
- 90 g wody
na ciasto:
- wcześniej przygotowany zaczyn
- 200 g mąki pszennej chlebowej
- 100 g mąki pszennej razowej
- 280 g wody
- 2-3 łyżki nasion dyni
- 2-3 łyżki nasion słonecznika
- łyżeczka soli
- łyżeczka cukru
Wszystkie składniki na zaczyn mieszam w misce (masa będzie dość gęsta), przykrywam ściereczką i odstawiam na 6-8 godzin. Po tym czasie dodaję do zaczynu wszystkie pozostałe składniki i ponownie mieszam całość łyżką. Gotowe ciasto przekładam do natłuszczonej foremki silikonowej (można wierzch dodatkowo posypać ziarnami, makiem itd.), przykrywam ściereczką i odstawiam na 5 godzin aż ciasto zwiększy swoją objętość. Gotowe ciasto wkładam do piekarnika nagrzanego do 230°C piekarnika. Piekę 10 minut (termoobieg), a następnie zmniejszam temperaturę do 210°C i piekę kolejne 55 minut (góra-dół). Po upieczeniu odstawiam na kratce do całkowitego ostygnięcia.
Chlebek jest zwarty w środku a mimo to zachowuje wciąż swoją delikatność i miękkość. Skórka jest cudownie chrupiące dzięki pieczeniu w funkcji góra-dół, co sprawia że chlebek znika w mgnieniu oka! Jeśli jednak jakimś cudem u Was poleży dłużej to nie musicie się martwić, zachowuje świeżość i smak nawet do tygodnia (przechowuję go w lnianej ściereczce zazwyczaj, ewentualnie w papierowej tobie lub cienkim woreczku)!
Przepis na zakwas znajdziecie w internecie, np. tutaj lub tutaj.