Zdrowe i kolorowe życie dziewczyny informatyka

 

Witaj, żłobku!

witaj zlobku

Część z Was pewnie kojarzy jak mówiłam, że chcemy żeby Franek chodził do żłobka od września (bierzemy udział w rekrutacji miejskiej) – wg nas maluchy super rozwijają się z innymi dziećmi Tak się jednak kilka spraw potoczyło, że Franek już w marcu zaczął chodzić do żłobka i jak narazie jest naprawdę w porządku.

Za nami krótka, ale dostosowana do Jego potrzeb, adaptacja: 2x2godz z mamą, 3x3godz sam (nie były to jednak kolejno przypadające po sobie dni, bo 2 dni Franio się źle czuł a w kolejnym tygodniu musieliśmy wyjechać znowu na 2 dni, adaptacja odbyła się na przełomie 2 tygodni) – zjadał śniadanko i II śniadanko, odbierałam Go przed drzemką.

Wczoraj pierwszy raz Franio został na drzemkę i prawie cały dzień (miał zostać tylko do obiadu, który jest po drzemce, ale mnie rozłożyło totalnie zatrucie i Łukasz odebrał Go nieco później, docelowo nie będzie zostawał na cały dzień). Trochę się stresowałam tym spaniem, przyznaję (o resztę się nie martwiłam), ale dostałam SMS że „zasnął szybko. dostał smoczka (to na moją prośbę) do spania“. Spał 1godz15min, wszystkie posiłki z apetytem zjedzone. Wczoraj z racji mojej choroby (bałam się, że to jelitówka i unikałam kontaktu) prawie mnie nie widział, dzisiaj rano przed wyjściem do żłobka cieszyliśmy się swoim towarzystwem (leki postawiły mnie na nogi więc to jednak było zatrucie). W drodze do żłobka już humor Franio miał gorszy, trochę popłakiwał, to samo w żłobku. Potwierdził to też SMS, że “Franio dzisiaj bardziej obserwuje dzieci, nie ma ochoty się narazie bawić. Być może ma kryzys żłobkowy, ale to normalny etap. Może po drzemce przyjdzie lepszy humor”. W razie czego byłam jak zawsze pod telefonem, ale faktycznie dalsza część dnia przyniosła lepszy nastrój i chęć na zabawę. Ostatecznie dzień był okej, znowu zasnął szybko z innymi dziećmi i spał 1,5godz, apetyt również dopisywał.

Choć wiem, że to dopiero początek naszej żłobkowej przygody i może być bardzo różnie, zdaję sobie z tego sprawę. Nie nastawiam się jednak że „o matko, co to będzie”, a idąc do żłobka śpiewam wesoło piosenki o tym, że idziemy bawić się z dziećmi. Tęsknie za tym małym Skrzatem, ale wiem, że jest w dobrych rękach a po drugie – przecież Franio nie idzie do żłobka żebym ja mogła pić kawę i leżeć przed telewizorem.

Franek chodzi do małego żłobka prywatnego* na „pół etatu” (70godz/mies). Co to za żłobek i ile kosztuje – nie będę na te pytania odpowiadać (tak samo jak na to czemu akurat teraz poszedł itd), to nie jest istotne. Mogę Wam jednak w dużym skrócie powiedzieć czym kierowaliśmy się przy wyborze żłobka (kolejność przypadkowa): lokalizacją, opiniami rodziców i możliwością chodzenia “na godziny”. Ostatecznie po pierwszej eliminacji wygrał żłobek, którego właścicielkę znamy.

*u nas jest rekrutacja ciągła. Najszybciej w kolejce do żłobka z listy (z dofinansowaniem, na państwowy nie ma szansy nawet takie kolejki) w jednym z trzech wybranych żłobków jesteśmy na 7. miejscu a to może oznaczać nawet kilka miesięcy oczekiwania (o ile w wakacje nie “obudzą” się rodzice, którzy z różnych względów będą mieć przyznanych więcej punktów – czyt. spadniemy z kolejce na dalsze miejsca). Rozważaliśmy przez chwilę nianie, ale finansowo wyszło podobnie i wolę żłobek – kontakt z dziećmi.

Podziel się:
Dodano: 15-03-2019
W kategorii: Mama i dziecko
Tagi: ,
  • Senza

    Masz rację, kontakt z rówieśnikami jest szalenie ważny. Mnie w temacie żłobka martwi jedno (bo niedługo też przyjdzie nam się z jakimś zaprzyjaźnić) – menu. Niestety nie wszystkie żłobki mają choćby “z grubsza” akceptowalne jadłospisy i to w takich żłobkach najczęściej nie pozwalają na zostawianie dziecku własnego jedzenia (ewentualnie godzą się na “sklepowe słoiczki”). Jak jest z tym u Was? Pozdrawiamy!

    • dziewczynainformatyka

      możemy mieć swoje posiłki, jednak my wybraliśmy korzystanie z cateringu (menu jest jak najbardziej okej). aczkolwiek znam branżę usług gastronomicznych i wcale sie nie dziwię, że w takich miejscach jak żłobek nie pozwalają przynosić swojego jedzenia, to kwestie bezpieczeństwa (w przypadku np zatrucia),