Kiedy karmiłam Frania na kolanach (a robiłam to bardzo długo) i myślałam o kupnie krzesełka miałam swój typ. I pewnie część z Was pamięta, że byłam zdecydowana na kupno krzesełka Hauck Alpha. Ostatecznie jednak wybraliśmy krzesełko IKEA Antilop i wiecie co? Jak ja się cieszę, że dokonaliśmy takiego wyboru, oj jak ja się cieszę!
Postaram się Wam w skrócie opisać cechy, które wg mnie decydują o tym, że jest to krzesełko idealne na początek (i przez długi okres później) rozszerzania diety.
Musi być jednak gdzieś jakieś ALE, nie może to być krzesełko idealne. No i jest jeden spory minus – krzesełko nie ma podnóżka, który jest niezwykle ważny w krzesełku do karmienia. Najlepiej gdyby byłby on jeszcze regulowany i “rósł” (zmieniał wysokość) razem z dzieckiem. Jest na to jednak proste rozwiązanie – podnóżek możecie zrobić samemu (w internecie jest mnóstwo podpowiedzi, nie róbcie go jednak z taśmy lub szalika – podnóżek ma być stabilny i umożliwiać oparcie całej stopy) lub kupić gotowy podnóżek dedykowany do tego krzesełka. Ja mam TEN podnóżek i bardzo Wam go polecam. Ktoś może powiedzieć “kosztuje tyle co drugie krzesełko” i fakt, ale to wciąż nieduży koszt jak za coś, co będziemy używać przynajmniej 1,5-2 lata a co zapewnia naszemu maluchowi prawidłową podstawę więc dba o jego zdrowie. Podnóżek możecie kupić TUTAJ.
Jest jeszcze coś, ale myślę, że to nie kwestia tego krzesełka a ogólnie białych plastikowych tacek – po niektórych daniach tacka odbarwia się na żółto/pomarańczowo. Ja z tym nic nie robię, nie próbuję tego szorować – to schodzi po czasie samo.
Uważam, że – pod warunkiem dokupienia/dorobienia podnóżka – IKEA Antilop to świetne krzesełko nie tylko na sam początek rozszerzania diety, ale i na dłużej (aż dziecko z niego nie wyrośnie i przestanie się mieścić). Jest bardzo wygodne, zapewnia dziecko dobrą postawę i – co również ważne dla rodzica – bajecznie prosto się je myje. Z perspektywy czasu ciesze się, że nie wybraliśmy krzesełka, na które się brzydko mówiąc “napaliłam” i nie chciałam słyszeć o innym. Dobrze, że mąż mnie jednak przekonał :)))