Ostatnie dni były naprawdę ciężkie. Długie godziny spędzone nad pisaniem pracy magisterskiej, do tego codzienne obowiązki domowe, praca i na koniec poważna kontuzja męża, który wymaga obecnie mojej pomocy w wielu codziennych czynnościach. W tym wszystkim zupełnie zapomniałam o ostatnim Health Boxie, który od tygodnia miałam w domu a otworzyłam go dopiero dwa dni temu. Sama się dziwię jak mogłam tak długo nie móc “spotkać się” z czekoladową paczką… Gdy już się do niej dorwałam – od razu oczy jak pięć złoty i zachwyt nad wspaniałą zawartością :)
Wiedziałam, że w boxie znajdą się dwa produkty, które znalazłam wcześniej w przedpremierowych Polskich Skarbach, ponieważ cieszyły się one największym zainteresowaniem. Pierwszym z nich jest przepyszna, domowa granola o zabawnej nazwie chocoloco. Ręcznie pakowana, cudownie chrupiąca i nienachalnie czekoladowa. W składzie poza czekoladą znajdziecie również orzechy i suszone owoce.
Krem warszawski śniadaniowy również jest mi już znany. Pamiętam jak pierwszy raz go spróļowałam – nie mogłam odkleić się od słoiczka, bo jest pyszny! Jeśli chodzi o skład to wygląda on następująco: manna kokosowa BIO (30%), orzechy laskowe nieprażone (29%), ksylitol i erytrytol, olej kokosowy BIO, lecytyna słonecznikowa (bez GMO), kakao, karob, olej słonecznikowy zimnotłoczony i sól himalajska. Wegański, bez glutenu i bez cukru. Spróbujcie koniecznie, jeśli macie taką możliwość!
Teraz pora na totalny hit tego boxa i coś, co totalnie skardło moje podniebienie smakiem i bajeczną chrupkością! Jaglane ciastka IRENKI, bo o nich mowa, to najlepsze jaglane ciastka jakie kiedykolwiek jadłam. Są po prostu obłędne!
Liofilizowana truskawka to również bardzo ciekawy produkt, który ma mnóstwo zastosowań – można dodać go do ciasta czy koktajlu, posypać nim omlet lub np użyć go jago dodatku do domowego budyniu. Dzięki liofilizacji owoce zachowały nie tylko wszystkie swoje właściwości, ale również pyszny smak i aromat.
Bardzo ciekawym produktem jest KOKOREUSZ czyli kokosowy baton musli, w którego składzie znalazły się: płatki owsiane, cukier trzcinowy, jaja, migdały, agrest kandyzowany (agrest, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, regulator kwasowości – kwas cytrynowy, substancja konserwująca – sorbian potasu, aromat), wiórki kokosowe, olej rzepakowy rafinowany, syrop z agawy, czekolada (cukier, pasta kakaowa, masło kakaowe, emulgator – lecytyna sojowa, środek aromatyzujący – wanilina). Skład nie jest idealny, ale i cena batonika nie jest wygórowana (ok.2,5zł). Jeśli chodzi o smak to jest dobry, po prostu dobry, chociaż dosyć słodki (dla mnie za słodki – wyczuć można niestety cukier).
I ostatni produkt (chociaż na pewno nie najgorszy!) to surowa czekolada kokosowa marki COCOA przygotowana z surowych ziaren kakaowca, słodzona cukrem z kwiatu palmy kokosowej. Intensywna w smaku, wegańska, przygotowana ze składników z upraw ekologicznych. Zawartość masy kakaowej min. 45%.
Czekoladowa edycja byłą tą, na którą czekałam zdecydowanie najbardziej. Z resztą nie mogło być inaczej, bo jestem prawdziwym czekoladoholikiem. Ale nie zadowolę się byle czym – lubię zaskakujące produkty i ciekawe połączenia smaków, a to właśnie znalazłam w czekoladowym Health Boxie.
Jeżeli nie zdążyliście go zamówić to nic straconego – możecie skorzystać z opcji zamawiania poprzednich boxów na stronie health-box.pl :) Nie zapomnijcie unikalnego kodu rabatowego – healthbox05, przygotowanego specjalnie dla czytelniczek i czytelników Dziewczyny Informatyka. Motywem przewodnim kolejnego Health Boxa będzie energia :)