Jakiś czas temu narobiłam mojemu Ł. ochoty na budyń jaglany, po czym okazało się, że kasza jaglana się skończyła i nie ma z czego go zrobić. Wtedy “na osłodę” rozczarowania brakiem budyniu jaglanego zrobiłam pyszną kaszę manną z musem owocowym. Po kilku dniach zrobiliśmy jednak zapas kaszy i postanowiłam coś z niej przygotować. Zależało mi żeby było to coś wartościowego i łatwego w przechowywaniu, żeby nadawało się na II śniadanie do pracy. Tak też powstał improwizowany i bajecznie puszysty sernik jaglany.
Składniki (mała keksówka):
- 80g kaszy jaglanej
- 2 jajka + 2 białka
- 150g chudego twarogu
- ziarna z laski wanilii
- coś do posłodzenia (dałam 4 łyżki syropu z agawy)
- 2 garście mrożonych owoców (dałam maliny i jagody)
- garść rodzynek (opcjonalnie)
Kaszę jaglaną płuczemy w zimnej wodzie, a następnie gotujemy do miękkości (ok. 20 minut). Ugotowaną kaszę odstawiamy do ostudzenia. Białka jaj (tylko te 2 dodatkowe!) ubijamy na sztywną pianę z odrobiną soli. Białka przekładamy do ostudzonej i zblendowanej kaszy, a następnie dodajemy wszystkie pozostałe składniki i całość delikatnie mieszamy. Rodzynki można przed dodaniem do masy zalać gorącą wodą i odstawić na kilkanaście minut, będą wtedy bardziej miękkie. Gotową masę przelewamy do foremki wysmarowanej tłuszczem. Na wierzchu układamy owoce (nie rozmrażamy ich wcześniej) i wstawiamy blaszkę do piekarnika nagrzanego do 180°C. Pieczemy ok. godziny, a następnie odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Bezpośrednio po upieczeniu struktura ciasta może wydawać się mało zwarta, ale po całkowitym ostygnięciu (najlepiej odstawić ciasto na całą noc, żeby “odpoczęło”) konsystencja nieco się zmieni. Gotowe ciasto jest bardzo puszyste i delikatne.
970kcal / 71B / 16T / 153W
