Jak to w dzień wyjazdu do rodziców bywa w porze obiadowej na stole pojawia się danie z cyklu wyjeżdżamy na kilka dni i nie robimy narazie zakupów , czyli generalny przegląd zawartości lodówki i szafek a więc mój ulubiony kuchenny recykling, żeby nic się nie zmarnowało podczas nieobecności. Tak właśnie powstało to pesto bazyliowe. Co ciekawe, akurat gdy dopadł mnie głód zarówno Thermomix, jak i blender, mył się w zmywarce więc przygotowałam je w tradycyjny sposób – w moździerzu. Wyszło super!
Składniki (2 porcje):
- liście z dużego krzaczka bazylii
- 2-3 ząbki czosnku
- garść nerkowców lub orzeszków piniowych (zmielonych)
- 2-3 łyżki oliwy lub oleju (polecam np. ten z suszonych pomidorów)
- 2 łyżki startego drobno parmezanu
- sól, pieprz
Wszystko blendujemy lub ucieramy w moździerzu, a następnie dodajemy do ugotowanego makaronu, mieszamy.
